Będą niespodzianki?
W najbliższy weekend dowiemy się kto wygra pierwsze trofeum w bieżącym roku w polskiej siatkówce. W Ostrowcu Świętokrzyskim zostanie bowiem rozegrany turniej finałowy Pucharu Polski Enea Cup siatkarek. Emocje zapowiadają się bardzo duże, tym bardziej, że Puchar Polski zawsze rządzi się swoimi prawami i niejednokrotnie kończył się wielkimi niespodziankami. Takich nie brakowało już w fazie eliminacyjnej, gdzie mieliśmy wiele zaskakujących „zwrotów akcji”. To tylko jeszcze dodaje „smaczku” tym rozgrywkom. Zobaczymy czy również w tegorocznym finałowym turnieju Pucharu Polski dojdzie do niespodzianek.
Stawka jest bardzo wyrównana. W Ostrowcu Świętokrzyskim o trofeum rywalizować będą Chemik Police, BKS Aluprof Bielsko-Biała, MKS Tauron Banimex Dąbrowa Górnicza oraz Polski Cukier Muszynianka. Największym faworytem wydaje się być Chemik Police, który wygrał zasadniczą część rozgrywek ligowych, ale pozostałe trzy drużyny też mają wielkie aspiracje.
W dwóch poprzednich edycjach triumfował zespół z Dąbrowy Górniczej. MKS Tauron pokonał po dramatycznych finałach, zarówno w 2012 r. jak i 2013 r., Atom Trefl Sopot. Siatkarki z Dąbrowy stają więc przed szansą trzeciego kolejnego triumfu w tych rozgrywkach, co dotąd niewielu drużynom się udawało. Największą niespodzianką jest jednak brak mistrzyń Polski z Sopotu w finałowej rozgrywce.
Siatkarki Atomu wygrały pierwszy ćwierćfinałowy mecz w Muszynie 3:1 i chyba nie przypuszczały, że jeszcze coś im się złego w tej rywalizacji może przytrafić. Tymczasem Polski Cukier sprawił sporą sensację wygrywając rewanż w Sopocie bez straty seta i wyeliminował z walki o to trofeum jednego z największych faworytów.
Trudną przeprawę miał też obrońca trofeum MKS Tauron. Wyeliminował jednak po dramatycznych bojach Impel Wrocław, który w tej parze wydawał się mieć ciut większe szanse. Drużyna z Dąbrowy Górniczej tegoroczny sezon zaczęła wręcz fatalnie, ale jak się wydaje kryzys został już zażegnany i teraz z dąbrowiankami wszyscy muszą się liczyć.
Na największą niespodziankę natomiast zanosiło się w walce rzeszowskiego Developresu z BKS. Zespół z Bielska-Białej przegrał w Rzeszowie 0:3, ale w rewanżu wielokrotne mistrzynie Polski rozbiły w proch i pył rywala, wygrywając w jeszcze wyższych rozmiarach. Tylko Chemik awansował bez najmniejszych problemów, tracąc w dwumeczu z Naftą tylko jednego seta.
Wszyscy finaliści mają już na koncie Puchar Polski. BKS Aluprof jest w ogóle rekordzistą, bo triumfował w tych rozgrywkach aż ośmiokrotnie. Ostatni raz bialski zespół wygrał jednak już dość dawno, bo w 2009 r., gdy był w znakomitej formie. Jeden puchar ma na koncie zespół z Muszyny, dwa z Dąbrowy Górniczej. Trzykrotnie w latach 1993-1995 triumfował w tych rozgrywkach Chemik Police. To właśnie wygrana finałowego turnieju w Tarnobrzegu w 1993 r., gdy Chemik grał jeszcze w serii B, zapoczątkowała okres wielkich sukcesów tej drużyny. Teraz po latach w Policach znów odbudowano zespół mogący walczyć o najwyższe trofeum i wszyscy liczą, że zespół Chemika w Ostrowcu Świętokrzyskim nawiąże do swej chlubnej przeszłości. Chemik jest niewątpliwie głównym faworytem, ma w składzie wiele gwiazd polskiej siatkówki. To jednak trzeba będzie jeszcze potwierdzić na parkiecie.
Zespoły pilnie szykują się do tego pierwszego w sezonie wielkiego starcia. MKS Tauron był nawet w Baku, gdzie szlifował formę w sparingach ze znakomitą Rabitą. Chemik przebywał we Włoszech, gdzie też walczył z silnymi drużynami. Aspiracje mają wszystkie drużyny, więc zapewne kolejnych niespodzianek w Ostrowcu Świętokrzyskim nie zabraknie.
Ranga Pucharu Polski wciąż jest ogromna, choć już wygrana nie jest premiowana, tak jak wcześniej bywało, grą w Europejskiej Lidze Mistrzów. To jednak najcenniejsze obok mistrzostwa Polski trofeum, jakie można wygrać w krajowych rozgrywkach, można się więc spodziewać zaciętych spotkań i wielu emocji, a może i niespodzianek. Bo wygra ten kto najlepiej „wstrzeli się z formą” w te dwa weekendowe dni. Półfinały odbędą się zresztą w Dniu Kobiet. Każda z siatkarek będzie się starała sprawić w tym dniu piękny prezent, a takim na pewno byłby awans do wielkiego finału.
Krzysztof Mecner