Atomowa drużyna
Wprawdzie do rozpoczęcia rozgrywek ekstraklasy siatkarek pozostało jeszcze wiele miesięcy, ale już teraz trwają spekulacje, że ta liga może być w zbliżającym się sezonie niezwykle ciekawa. Przyznam, że z dużym zainteresowaniem czekałem na prezentację nowej siły w polskiej lidze Atomu Trefla Sopot, którego trenerem został znany Włoch Alessandro Chiappini.
O Treflu mówi się już od dłuższego czasu, zwłaszcza gdy „wziął się” za budowę tej drużyny Konrad Piechocki. Zbudowana przez niego Skra Bełchatów rządzi od sześciu lat w męskiej lidze. Wobec Atomu Trefla będą zapewne podobne oczekiwania. Trefl pokpił sprawę w sezonie przegrywając rywalizację o awans do ekstraklasy z Rumią, co było sporą sensacją. Ale jeśli ma się fundusze wiele można... Miejsce w PlusLidze kobiet odkupił od dawnego mistrza z Piły, a sądząc po zestawie personalnym będzie to drużyna walcząca o najwyższe cele w naszej lidze.
Są w drużynie i gwiazdy polskiej siatkówki tak doświadczone jak Śliwa, Świeniewicz, Dziękiewicz, Bełcik, ale także gwiazdy zagraniczne: Rinieri niegdyś mistrzyni świata z 2002 r., znane Turczynki Neriman i Meryem Boz, Hiszpanka Navarro czy wreszcie znana dobrze w Polsce Kinga Maculewicz-de la Fuente, mająca francuskie obywatelstwo córka słynnej kiedyś reprezentantki Polski Krystyny Mioduszewskiej. Ta ostatnia to żona hiszpańskiego mistrza Europy z 2007 r. Enrique de la Fuente, który z kolei ma trafić do męskiego Trefla też beniaminka PLS. W drużynie będą grać również młode nadzieje polskiej siatkówki jak Maj, Sieczka, Konieczna czy córka Magdy Śliwy. W sumie ciekawy zespół, który chyba z powodzeniem mógłby też walczyć na europejskiej arenie. Chiappini to także trener zbierający dobre recenzje, świetną pracę wykonywał prowadząc do niedawna reprezentację Turcji. Walczył niegdyś o posadę selekcjonera naszej reprezentacji, ale PZPS wybrał bardziej utytułowanego Marco Bonittę.
Oczywiście same nazwiska nie grają, a Chiappini stanie przed problemem jak z tej mieszkanki różnej maści gwiazd stworzyć prawdziwy jednolity zespół. W sumie choć ten zespół dostał się do polskiej elity „kuchennymi drzwiami” należy się cieszyć, że ktoś w kobiecą siatkówkę wreszcie zainwestował i już wkrótce może powstać naprawdę silny ośrodek o trwałych podstawach. Bo kolosy „na glinianych” nogach już w naszym kraju mieliśmy, by wspomnieć np. Dick Black Andrychów czy kaliskie Augusto. Budżet klubu musi budzić zazdrość innych klubów, ale to tylko doda smaku rozgrywkom i zapewne zaostrzy rywalizację.
Mistrz Polski BKS Aluprof skład ma też bardzo silny, a Grzegorz Wagner na pewno będzie chciał stworzyć zespół na miarę powszechnych oczekiwań. Mocno wzmocnił się przecież wicemistrz z Muszyny, a holenderskie gwiazdy Stam i Wensink mają zmienić oblicze tej drużyny.
A to przecież nie koniec. Spokojnie pracuje Organika Łódź, a działacze również wzmacniają drużynę, która i w tym roku będzie liczyć się w walce o medale. Także w Dąbrowie Górniczej nie śpią, zakontraktowali dwie wysokiej klasy siatkarki z Czech i chorwacką rozgrywającą. W sumie wychodzi już pięć drużyn o składach mogących myśleć o wysokich miejscach w lidze. A przecież pozostałe drużyny też mają swoje ambicje. Niedoceniana przecież przed rokiem Gwardia Wrocław grała w turnieju finałowym europejskiego Pucharu Challenge. Jest zawsze groźny zespół z Bydgoszczy i ambitna niezwykle drużyna z Mielca. Nie zrezygnował z ambicji Pronar Białystok. Ciekawy także jestem co zaprezentuje wracający po latach do ekstraklasy trener Jerzy Skrobecki, który w swej Rumii stworzył ciekawy zespół i na pewno będzie chciał walczyć o coś więcej niż utrzymanie.
To przecież jeszcze nie koniec okresu transferowego, ale już teraz widać jak korzystnie zmieni się kobieca liga. Przed rokiem w lidze było ledwie 10 zagranicznych siatkarek. Poza grającą w Bielsku Heleną Horką, trudno byłoby którąkolwiek zaliczyć do wielkich gwiazd siatkówki. Teraz tych gwiazd będzie cała masa, a to przecież na pewno spowoduje podniesienie poziomu ligi i przyniesie korzyść całej naszej żeńskiej siatkówce.
Do ligi jednak dużo czasu. Teraz trzymamy kciuki za reprezentację narodową, przed którą prestiżowy występ w tradycyjnych rozgrywkach World Grand Prix.
Krzysztof Mecner